Na północny-wschód od Lublina nasze tylne straże obsadzając linię rzeki Tyśmienicy odparły ataki nieprzyjacielskie, biorąc ośm karabinów maszynowych i około 100 jeńców. Również w rejonie Chełma i Tyszowiec nieprzyjaciel poniósł dotkliwą porażkę, pozostawiając w naszym ręku jeńców i karabiny maszynowe.
Armia konna Budionnego pod wpływem silnego oporu, jaki napotkała ze strony naszych oddziałów w ciągu dnia wczorajszego nie ujawniła tendencji zaczepnych. Wzdłuż Sereta i Strypy odparto lokalne ataki nieprzyjaciela pod Horodyszczem. Dzięki skuteczności ognia oddziałów 12 dywizji kolumny bolszewickie, dopuszczone na bliską metę zostały zdziesiątkowane.
Naczelne dowództwo wojsk polskich, sztab jen.
***
Warszawa, 13 sierpnia 2020
(PAT) Kurier warszawski podaje: W szeregach armii bolszewickiej przebija się pragnienie pokoju, którego źródłem jest przemęczenie żołnierza. Zwłaszcza obraz ostatniej nędzy przedstawia piechota bolszewicka. O wiele lepszy jest stan kawalerii, której bolszewicy mają dość dużą, ale nie tyle, jak głoszą o tym przesadne liczby. Charakterystyczną cechą armii bolszewickiej jest rzucający się w oczy brak automobilów. Całą armią rządzi terror. Ogólne wyczerpanie armii bolszewickiej rzuca się każdemu bezstronnemu obserwatorowi w oczy. Ma się wrażenie, że porusza ona ostatecznym wysiłkiem.
***
Pisma warszawskie podają następującą depeszę z Moskwy z daty 6 sierpnia:
„Tymczasowe sowiety, utworzone w zajętych miejscowościach Polski i Galicji rozpoczęły swą działalność. Właściciele ziemscy, kupny, fabrykanci, bankierzy i wszystkie inne zawody, żyjące z wyzysku pracy ludzkiej, zostali wywłaszczeni. Tak samo odebrano jednostkom prawo własności do ziemi, siły wodnej i kopalń i oddano je narodowi. Własność włościan nie została przez to dotknięta. Galicyjski komitet rewolucyjny ogłosił zupełną (!) niepodległość Galicji wschodniej i zwrócił się do Galicji zachodniej (!) z propozycją nawiązania z nią stosunków. Komitet ten składa się z Włodzimierza Kateńskiego (przewodniczący), Michał Baran, Jana Nemolowskiego (?) i Kazimierza Litwinowskiego”.
„Czas”, 15 sierpnia 1920 r.