Zwracamy się do Was najmilsi w chwili dla naszego narodu bardzo poważnej i bardzo ciężkiej. Oto wróg zebrał wszystkie swe siły, ażeby zagrodzić nasze granice, zetrzeć naszą bohaterską armię i odebrać Polsce na nowo przecenny skarb jej wolności. Wróg to jest tym groźniejszy, bo łączy okrucieństwo i żądzę niszczenia z nienawiścią wszelkiej kultury, szczególnie zaś chrześcijaństwa i Kościoła. Za jego stopami powijają się mordy i rzezie, ślady jego znaczą palące się wsie, wioski i miasta, lecz nade wszystko ściga on w swej ślepej zapamiętałej zawiści wszelkie zdrowe związki społeczne, każdy zaczyn, religię wszelką i kościół. Mordowanie kapłanów, bezczeszczenie świątyń świadczy o drogach, przez które przechodzi bolszewizm. Prawdziwie duch antychrysta jest jego natchnieniem, pobudką dla jego podbojów i jego zdobyczy.
Lecz szczególniejszą nienawiścią zapałał on do Polski. Bo, gdy niektóre mocarstwa zeszły ze swej pierwotnej drogi, by zawierać z tym wrogiem umowy, własnego niepomne niebezpieczeństwa, to Polska jedna opadła się pokuśnym wołaniom tego wroga i jakby murem stanęła, by mu stęp do siebie i zachodu Europy zagrodzić. Dlatego to wróg poprzysiągł jej zniszczenie i zemstę.
W takiej to ciężkiej chwili uważamy za swój obowiązek, ażeby ozwać się do was, słowem naszym Was zagrzać i na duchu podnieść. Nie dajmyż najmilsi dostępu do serc naszych żadnej małoduszności. Pomnijmy, iż Bóg, który nam cudem dał Ojczyznę tę ciężką, wielką próbę, by doświadczyć nas, a przez nawiedzenie uleczyć. Bo w niejednym sprzeniewierzyliśmy się łaskom Jego, wielkim nawiedzeniom i zmiłowaniom Jego.
I bodaj czyśmy w pełni zdołali ocenić, godnie Bogu podziękować za to szczególne dobrodziejstwo Boże jakim jest wolność Ojczyzny i niezależność Polski. Bodaj czyśmy raczej samolubnie wolności naszej nie wyzyskiwali? Bodaj czyśmy nazbyt wiele o tym myśleli, by jak najwięcej od powstającej Ojczyzny wziąć ale nazbyt mało, o tym, co by Ojczyźnie siebie dać. Bodaj czyśmy nie przepomnieli o tym, że daru Bożego i łaski Bożej godnymi się stać potrzeba i czyśmy podczasu tego krótkiego czasu, niezależnego bytu nieraz smutnego nie dali światu zgorszenia przez nasze spory partyjne, nasze waśnie. Zamiast Polskę budować myśmy to klasowymi zawiściami raczej ją rozdzierali i ducha jej kurczyli.
Więc doświadczył nas Pan, doświadczył, upokarzając naszą dumę, wstrząsając naszym samolubnym sobkostwem, trzeźwiąc nas przez grozę położenia, a doświadczył nas na to, byśmy nazbyt ugrzęznąwszy w ziemi znowu się podnieśli, i sercem i wiarą ku Niemu. – Doświadczył nas, byśmy pod przymusem niebezpieczeństwa, zagrażającego Polsce, to dali naszej Ojczyźnie, czegośmy dotąd dać się ociągali lub też poniechali. – W tej to chwili z głębi naszych serc wołamy do Was i odzywamy się do sumień Waszych.
Dajcież Ojczyźnie, co z woli Bożej dać jej przynależy. Nie słowem samym, ale czynem stwierdzajcie, iż ją miłujecie. Godnymi się stańcie najdroższego daru wolności przez wasze poświęcenie dla Polski. Poświęcajcie dla niej wszelkie partyjne zawiście, wszelką żądzę panowania jednych nad drugimi, wszelkie jątrzenia, wszelkie jadowite kwasy, wżerające się w jej duszę i w jej organizm. – We wspólnej miłości i we wspólnej potrzebie zjednoczenia się.
Bądźcie w służbie Ojczyzny ofiarni, bo tylko wielka ofiarą okupicie nadal jej wolność i siłę. Pomnijcie, że czego poniechacie dać z Waszych powinności Ojczyźnie, to odbieracie sobie samym i przyszłym pokoleniom. W czym ją pokrzywdzicie przez Wasze samolubstwo, w tym ukrzywdzicie i siebie samych. Nie skąpi więc, nieliczący się z każdym wysiłkiem, nie szemrzący na krzyże znoje, ale hojnymi bądźcie w dawaniu. Dawajcie jej Wasze mienie, gdy Was dziś Ojczyzna wzywa do Pożyczki Odrodzenia. Dawajcie jej ofiarę z Waszego życia, gdy zagrożona o nie woła. Nie mówimy już nawet o tym, byście wszyscy ochotnie stawali do poboru, byśmy precz odpychali od siebie płatnych kusicieli, którzy by radzi sił naszych umniejszyć, Was w świętym Waszym obowiązku zachwiać i przez to wrogowi naszemu zwycięstwo ułatwić. Nie mówimy już o tym, bo znamy Was i wiemy, że powinności Waszej jak jeden maż stawicie.
Ale wzywamy Was, byście też dali zastępy ochotnicze dla ratowania narodu i Polski. W dzisiejszym naszym położeniu, w armii ochotniczej obok istniejącej już wojska jest nasza nadzieja i przyszłość. Przez jej szeregi dajemy wojsku naszemu niezbędne rezerwy; wielkim czynem naszym narodowym rozniecamy ogień zapału w całym społeczeństwie, ożywiamy duchem zwątlałe siły armii, a przed obojętnym światem stwierdzamy, jak godni jesteśmy tego, by nas w nierównej walce wspomożono. Skorośmy się rwali do zastępów ochotniczych w 1831 i 1863 r. mimo, że nadziei zwycięstwa, po ludzku mówiąc, nie było, czy byśmy dzisiaj mieli uskąpić naszej krwi Ojczyźnie już wolnej, a tylko ciężko zagrożonej?
A z ofiarą całopalną połączcie się dzisiaj wszyscy w modlitwie wspólnej, gorącej do Pana Zastępów. Potrzeba nam dzisiaj szturm przypuścić do serca Bożego za nasza Ojczyznę. Jak są stany wyjątkowe w porządku przyrodzonym, tak są stany wyjątkowe w porządku nadprzyrodzonym w których przez wielki akt i czyn modlitwy zażegnywa się niebezpieczeństwo i mocą Bożą ratuje się naród nad przepaścią.
Kiedy w ostatniej walce Francji i Anglii z wrogami przyszła chwila krytyczna, w której trudno było odnaleźć połączenie się miedzy wojskami francuskimi i angielskimi, generał, który przybył do kwatery marszałka Francji Focha, by mu na wielkie niebezpieczeństwo wskazać, zastał go w jego kwaterze dziwnie spokojnego. Zdumiał się na to i pytał wielkiego wodza; „Cóż my uczynimy teraz?” – „Jestem o to spokojny – odrzecze Foch – silnym się dziś czuję, bo oto w tej chwili cała Francja przyjmuję Komunię Świętą za mnie i za armię moją”.
Oby tak samo czuł się spokojny żołnierz i każdy wódz polski, czerpiąc ufność i moce z nadprzyrodzonych wysiłków społeczeństwa. Obyśmy się tak umieli modlić jak umiała się modlić Francja. Oby nasi kapłani byli tak gorliwymi w zachęcaniu do modlitwy, jak byli kapłani francuscy. Ileż to razy wzywali oni do całonocnych Adoracji za Francję i sami w nich przewodniczyli. Oby nasi wierni okazali dziś tyle zapału i gorliwości w modlitwie, ile ich okazała Francja. Módlmy się więc, trwajmy na modlitwie i wymódlmy Ojczyźnie naszej triumf i zwycięstwo. W tym celu wydajemy zarządzenie:
- aby co dzień po Mszy św., a gdzie jest więcej Mszy św. po głównej Mszy św. w niedziele i święta po sumie, kapłan wraz z ludem odmawiał litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa w niedziele i po sumie;
- aby w każdy piątek odprawiała się główna Msza św. przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, a po mszy św. odmówiono akt poświęcenia się Sercu Pana Jezusa;
- aby w niedzielę po święcie Mastki Boskiej Szkaplerznej tj. dn. 18 lipca odbyło się od sumy począwszy aż do końca nieszporów wystawienie Najświętszego Sakramentu, a wierni zachęceni zostali do adoracji Pana Jezusa, celem uproszenia błogosławieństwa dla Ojczyzny i wojska;
- aby kapłani zachęcali wiernych do przystępowania do częstej Komunii św. w tym samym celu.
W końcu uznania duchowieństwa zostawiamy urządzenie nabożeństw wieczornych
W imieniu biskupów polskich:
Edmund kardynał Dalbor, prymas
Aleks. kardynał Kakowski, arc. warsz.
Józef Bilczewski, arc. lwowski o. ł
Józef Teodorowicz arc. lwowski o. or.
Adam Stefan Sapieha ks. bisk. krak.
Marian Fulman, biskup lubelski
Henryk Przeździecki bisk. podlaski.
„Czas” 10 VII 1920, nr 160