O życiu i katastrofach cywilizacji narodowej

Zygmunt Wasilewski

Zygmunt Wasilewski

Zygmunt Wasilewski

1865-1948, publicysta, wydawca, krytyk literacki, polityk endecki.

Bolszewizm, tkwiący zasadniczo w założeniu Marksowskiego socjalizmu, ma tę troskę, jakby człowieka, wypracowanego na typ zachodni, odprostować przez zepsucie w nim sprężyny moralno-społecznej. Szuka on dla człowieka wolności w zniesieniu przymusu wewnętrznego, w roznegliżowaniu się społecznym.

Zygmunt Wasilewski

Zygmunt Wasilewski

1865-1948, publicysta, wydawca, krytyk literacki, polityk endecki.

Pod hasłem „precz z cywilizacją”, którą chrzci mianem „burżuazyjności”, bolszewizm niweczy nie tylko obiekt pracy ludzkiej – cywilizację, ale subiekt twórczy – kulturę ducha zachodniego, odprostowując skręconą już, niby sprężyna, naturę do rzutów wzwyż, owo excelsior [wzwyż – przyp. red.] człowieka cywilizowanego.

Cios, zadawany cywilizacji i kulturze przez bolszewizm, jest ciosem wymierzonym w ideę pracy. W ostrym zatargu między cywilizacją europejską a dzisiejszym socjalizmem jest to moment najbardziej zasadniczy. Myślą przewodnią spustoszeń, których dokonał bolszewizm na terenie rosyjskim, było wymyślić zwolnienie od pracy tych, którzy dotąd pracowali pod batem. Rewolucja ta miała zadanie dość łatwe w Rosji dlatego, że tam właśnie pracowali pod batem. Wewnętrznej przemiany człowieka przesilonego na typ europejski nie dokonała tam kultura, źle postawiona, załamana religijnie w duchu azjatyckim.

Jeśli gdzie człowiek europejski miał w kataklizmach odnaleźć swój przeciwległy biegun – to w Rosji. Ale ten biegun odnaleźć można w każdym społeczeństwie, bodaj w każdym człowieku, bo na spodzie kultury drzemie wszędzie barbarzyńca, nawet zwierzę. Dlatego wszędzie może zachodzić obawa bolszewizmu.

Cywilizacja chrześcijańska oparła się na idei pracy. Uproszczonym, zwulgaryzowanym przez socjalizm ideałem człowieka jest życie w dostatkach bez pracy. Tak idealizm Europy przeciwstawił się ostatecznie materializmowi ducha azjatyckiego. Ojcowie ruchu socjalistycznego nie przypuszczali, że ich idee w rękach materialistów do tej konsekwencji będą doprowadzone, że ideologia klas pracujących skończy się po prostu reakcją przeciwko idei pracy w ogóle. Żydzi, którzy uczynili z socjalizmu nową religię, odwrócili ostrze od kapitału, skierowując je na idee pracy.

Faktem jest, że socjalizm na wschodzie Europy, tj. tam, gdzie przeciwstawiony został uproszczonej doktrynie, nosi na sobie obecnie to jedno zasadnicze znamię protestu przeciwko pracy. Gdzie indziej silne cywilizacje narodowe ujęły ten kierunek filozoficzny w karby swoich konieczności i tam socjalizm skrępował się kompromisami z cywilizacją. W Rosji, po rewolucji zużytkował wolność na walkę z cywilizacją, jako konstytucją pracy.

Bolszewizm pod tym względem jest kierunkiem najbardziej konsekwentnym, jest socjalizmem rozebranym do nagości; wszelkie inne nazwy odłamów socjalistycznych przystrajają go w szaty socjologicznych i politycznych racji, które im umożliwiają współżycie z cywilizacją europejską w ramach zewnętrznej przyzwoitości.

Kiedy człowiek cywilizacji europejskiej zakłada stronnictwo, tworzy jakiś kierunek myślenia, to w każdym wypadku, bez względu na różnice przekonań politycznych, robocie towarzyszy stan psychiczny dążenia pozytywnego w stosunku do cywilizacji, jaką by formę czy drogę pracy wynaleźć najstosowniejszą dla tym skuteczniejszego rozwoju tej cywilizacji. Nic innego nie leży w założeniu, jako treść zadań, jeno praca; chodzi o przyczynienie się do niej, o to, w jaki sposób najdogodniejszy dla siebie i najowocniejszy dla całości dana sfera ma wziąć udział w pracy cywilizacyjnej ogniska. Na tym polega podstawa cywilizacji europejskiej.

Jest to sprawa już nie polityki i nie socjalna, jeno natury; taki urobił się typ rasowy cywilizacji panującej w Europie, typ oparty etycznie na kulturze chrześcijańskiej.

Natury, z tą cywilizacją nie zasymilowane i słabe wskutek braku kultury duchowej, pretekstem zagadnień socjalnych osłaniają swoją idiosynkrazję [wstręt – przyp. red.] do tego porządku rzeczy. Socjalizm takiej czy innej marki jest teorią przypadkową. Wyzyskano dla niego uczucia humanitarne lepszych ludzi, jako dla nauki zbawiania klas pracujących fizycznie od krzywdy społecznej, upośledzenia i wyzysku. Tym się tłumaczy urok socjalizmu w społeczeństwach wysoce kulturalnych; tą nazwą pokrywano długo wszystkie prace nad reformą stosunków społecznych, prace ewolucyjne, zupełnie naturalne, będące koniecznością rozwoju.

Nie wglądano jednak w to, że pod teoriami czają się instynkty, że w zwojach pięknych sztandarów lęgnie się wąż antycywilizacji, wytwór słabej natury, która nie chce iść drogą pracy w ogóle i nazywa ją przekleństwem świata, karą za jakiś grzech pierworodny.

Ten stan psychiczny, wrogi cywilizacji chrześcijańskiej, ma w sobie jad bolszewicki. On jest właściwym duchem tego socjalizmu, z którym wojuje cywilizacja europejska, jako ze swoim zasadniczym wrogiem, a który, dorwawszy się do cywilizacji słabszych, jak rosyjska, potrafi je w ciągu roku zburzyć do fundamentów. […]

Bolszewizm w całej swej prostocie przyjął się tam, gdzie ognisko cywilizacji nie było jeszcze organicznie zabudowane, gdzie cywilizacja nie była wytworzona z korzenia, nie rosła z ziemi i z ludu, lecz była zasadzona sztucznie.

Mam wrażenie, że bolszewizm trafia na grunt podatny tam, gdzie duch społeczeństwa nie zdążył przystosować się do trybu życia narodów osiadłych. To potwierdziłoby mój pogląd na cywilizację, jako na całość życia, obejmującą w organicznej łączności duszę jednostki z całym środowiskiem materialnym i przyrodzonym.

Naród rosyjski ma w sobie niezatarty jeszcze zaród koczowniczości, cechujący się brakiem zaufania do stałej pracy i popędem rozlewnej zaborczości. I dzisiaj fale bolszewickie biją o tamy naszego żołnierza, jak rozkołysane fale żądne zaboru. Ta cecha zbliżała zawsze cywilizację Rosji do azjatyckiej. […]

Rosja bowiem nie zdołała zbudować ogniska organizacyjnego, o którym wyżej była mowa. Cywilizację europejską narzucono ludowi z zewnątrz, sprowadzając ją niejako z zagranicy na obstalunek. Rosja zewnętrznie tylko podobna była do cywilizacji europejskiej, ale wewnętrznie była to budowa czysto mechaniczna, nie organiczna. Wymiana między duszą jednostki a wewnętrzną, na oko pokaźną cywilizacją rosyjską odbywała się nie na zasadzie owej dobrowolności, opartej na przymusie moralnym, lecz pod batem woli zewnętrznej. Rewolucja 1917 r., niszcząc dzieło Piotra Wielkiego i następców, zachwiała tą sztuczną budową. Masy ludowe zwolnione od ucisku form sobie obcych, całą swoją energię obróciły na ich niszczenie i całego dorobku, nie umiejąc znaleźć dla duszy swojej oparcia i wędzidła. Nastąpił szybki rozpad sztucznie podporządkowanego dawniej życia i wreszcie chaos.

A ludzkość długo jeszcze medytować będzie, jak związać ten chaos tajemnicą życia organicznego.

Dzieje się przed oczyma naszymi wielkie misterium odwróconego na wspak życia, które odsłoniło nam tajniki duszy społecznej, dostępne analizie. Zajmie się nimi socjologia na tym preparacie rosyjskim. Pokrótce stwierdzić tutaj należy, mając dowody, rzucające się w oczy, że na rozpad życia w Rosji złożyły się braki ujawnione w duszy rosyjskiej, która nie potrafiła z narzuconej przez państwo cywilizacji uczynić swojej własności wewnętrznej i na jej miejsce nie umiała wytworzyć nic lepszego.

Zasadnicze braki, które spowodowały tę straszną katastrofę dadzą się sprowadzić do paru punktów:

  1. a) Cywilizacja rosyjska nie wytworzyła pozytywnego czynnika społecznego z istniejącej w duszy ludu potrzeby religijnej, z owego „bogoiskanja”. Kościół prawosławny okazał się tutaj instytucją nieużyteczną. Owo słynne rosyjskie „poszukiwanie Boga” doprowadziło do mnóstwa sekt, ale między tymi sektami nie było żadnej, która by wpadła na ideę ziszczania wiekuistych ideałów w organicznym rozwoju życia narodowego, opartego o duszę jednostki. Kościół nie wykształcił w ogóle pierwotnej wyobraźni religijnej na jakąkolwiek siłę moralną, nie uczynił z niej nawet takiego elementarnego czynnika psychicznego, jak zdolność wierzenia w cokolwiek idealnego. Dusza rosyjska, przeżarta nihilizmem, jest pozbawiona przez to wszelkiej siły popędowej społecznej,
  2. b) A dusza tego pierwiastku nie nadaje się do kultury społecznej, tym bardziej w duchu patriotycznym, nie jest bowiem zdolna do podstawowych czynności natury moralnej, jak: dobrowolny przymus wewnętrzny, zaparcie się swego ja na rzecz zadań wyższych, i przez to właśnie nie lubi pracy, jako ofiary na rzecz danego środowiska i przyszłych pokoleń.

Nie są to cechy degeneracji, jeno niedorozwoju. Rosja, chora na ten niedorozwój, była polem ekspansji „ideowej” dla wywrotowców całego świata zachodniego. W Rosji hasła rewolucyjne i socjalistyczne z Zachodu przybierały jaskrawą, azjatycką postać, w Rosji skupiały się nadzieje wywrotu na rzecz praw jednostki i bezwzględnej swobody – wszystkich tych, którzy nadbudowę duszy narodowej uważali za hańbiący ciężar dla jednostki.

Niemcy, celujący w wyrabianiu surogatów, rzucali tam swój socjalizm, który przygotowywał grunt na tę chwilę, kiedy można będzie wysłać do Rosji Lenina i Trockiego. Można powiedzieć, że żywioły źle zorganizowane ze swymi cywilizacjami, jednoczące się międzynarodowo na gruncie swojej wspólności duchowej ciążyły do Rosji, jako do swej ziemi obiecanej. Skorzystał z tego dla swych celów imperializm niemiecki (i austriacki) i dążenia socjalistów w chwili stosownej wyzyskał. Pomoc, okazana przez tę międzynarodówkę bolszewizmowi, jest proporcjonalna do krzyku wojennego, który przedtem panował na Zachodzie przeciwko Rosji carskiej. Do wojny bowiem z Rosją parły te żywioły, które liczyły, że zacznie się na świecie owa era, odkąd zwalona będzie sztuczna nad Rosją budowa cywilizacji i lud rosyjski rozpętany stanie się dla świata rozsadnikiem anarchii.

Jedną z największych zbrodni niemieckich w tej wojnie, większą od stosowania gazów trujących, był sojusz państwa z żywiołami wywrotu w celu niszczenia sąsiadów i przygotowania sobie swobodnej ekspansji na wschód.

 

 

* * *

 

Zygmunt Wasilewski (1865-1948) – publicysta, wydawca, krytyk literacki, polityk endecki. Urodził się 29 kwietnia 1865 r. w Siekiernie koło Bodzentyna na ziemi kieleckiej. Był kolegą szkolnym Stefana Żeromskiego. Ukończył gimnazjum w Kielcach, studiował zaś w Warszawie, Piotrogrodzie i Kijowie. W latach 80. związał się ze środowiskiem narodowych demokratów – wstąpił do organizacji Zet (1887), następnie do Ligi Narodowej (1889). W latach 1892-1894 wraz z Żeromskim opiekował się biblioteką w Muzeum Polskim w Raperswilu. Między 1895 a 1899 r. kierował warszawskim tygodnikiem „Głos”. W 1901 r. przeniósł się do Lwowa, gdzie objął redakcję „Słowa Polskiego” (1902-1915). W 1915 r. założył w Piotrogrodzie „Sprawę Polską”. Po powrocie do Warszawy został redaktorem naczelnym „Gazety Warszawskiej” (1918-1925). W 1925 r. stanął na czele redakcji „Myśli Narodowej” – kierował nią aż do 1939 r. W latach 1930-1935 zasiadał w Senacie RP. Zygmunt Wasilewski był nie tylko cenionym publicystą – jednym z czołowych piór obozu narodowo-demokratycznego – lecz także uznanym krytykiem literackim. Za swe studia z zakresu literatury otrzymał nagrodę Akademii Umiejętności (1935, za książkę o Cyprianie Norwidzie), zaś w 1938 r. nagrodą za całokształt twórczości uhonorowała go redakcja „Prosto z Mostu”. Ostatnie lata życia spędził w Wiśle – mieszkał w willi „Pod Jaworem”. Zmarł 25 października 1948 r. Główne prace: Mickiewicz i Słowacki; Jan Kasprowicz; Norwid; Na wschodnim posterunku; O życiu i katastrofach cywilizacji narodowej; Demokracja narodowa.

 

Przytoczone fragmenty pochodzą z książki O życiu i katastrofach cywilizacji narodowej, Warszawa 1921, s. 84-90.

Sponsorzy:

Muzeum Historii Polski Patriotyzm Jutra

Dofinansowano ze środków MHP w ramach programu „Patriotyzm Jutra”

Teksty prezentowane na niniejszej stronie są dostępne na licencji Creative Commons. Uznanie autorstwa – 3.0 Polska. Pewne prawa zastrzeżone na rzecz Ośrodka Myśli Politycznej i Autorów tekstów.

Ilustracje, design: Stereoplan